Przerywnik #7
No i znowu moje postanowienia szlag trafił. Cóż, moi drodzy, marzec odszedł z jednym tekstem, ponieważ ożywianie Peronu mi trochę zajęło, a pod koniec miesiąca pojawiła się jeszcze kwestia zmiany statków i przeprowadzki z Fuzji na Nerdy, o pisaniu samych artykułów i ocenek wszelakich nie wspomnę, więc rozdział Bezruchu jak stanął na czterech stronach, tak stoi i teraz (ale to też może być wina Lily, która się tam pojawia).
Specjalnie wstrzymywałam się z tym postem, by nie dodać go wczoraj, coby go nikt nie wziął za prima aprilis (w co wątpię, bo ja tutaj żadnej prawdy objawionej nie piszę). Postaram się w kwietniu nadrobić zaległości, gdyż iż ponieważ mam mocne postanowienie skończenia Bezruchu w tym roku kalendarzowym. A do tego potrzebuję wieeelu rozdziałów...
Ktoś ostatnio pytał o Śmiech Diabła – pisze się, nawet dość prężnie, ale nie jest wysoko na liście moich priorytetów. I trochę mi się zwiększa jego objętość, co mi się nie podoba. No cóż, pożyjemy zobaczymy.
Etykiety: Brak postów
Komentarze (4):
Nie ma więcej ;(. To wszystko wina Lily! A za skończenie Beruchu trzymam kciuki, szczególnie, że już widać, jak wszystko ładnie się zazębia i nabiera bardzo konkretnego kierunku ;). (Właśnie mi się przypomniało, jak Walburga w którymś z rozdziałów mówiła o obiecanej przez Abraxasa zemście, która nie nadeszła… Albo się zaplątałam, albo Walburga nie wiedziała, że to Abraxas zabił Oriona…)
Mam nadzieję, że komciami nie zabiłam ci wena, tylko troszeczkę nakarmiła i do następnego, bo już widzę, że kolejny rozdział nie dla mnie…
Pozdrawiam ;)
Tak, to zdecydowanie wina Lily! Zła Lily :D
Czekałam aż ktoś to zauważy! Tak, Abraxas już się odgryzł, biorąc udział w zabiciu Oriona i zabrał mu nawet sygnet rodowy, a Syriusz musiał wyrobić sobie nowy. Tylko umarł nim Walburga się dowie, że to on za tym stał. Hm, gdyby żył, to nie trwałoby to długo xD
Nakarmiły <3 Postaram się przełknąć tę Lily i przejść do punktu zwrotnego.
(Następny zdecydowanie nie da ciebie, brzydkie rzeczy dzieją się na biurku Slughorna).
Pozdrawiam, Niah.
Trzeba ją wysłać na tortury... czy coś xD.
Pewnie powinnam była obczaić wcześniej, ale jakoś tak ciągle mi wylatywało xD. Nic nie poradzę, że jestem człowiek-skleroza :(. Syriusz ma teraz nówkę sztukę, przynajmniej nie przypomina mi non stop o ojcu (takie tam tylko nieprzyjemności związane z wyrobieniem xD).
W takim razie cieszę się :D.Pokonaj Lilkę!
(...wyobraziłam sobie... wcale nie chciałam tego widzieć...)
Staram się jej unikać, jak mogę, ale ona dalej jest żoną Jamesa... Przeszkadza mi to xD
Ja mam tendencję do zapamiętywania samych pierdół, a jak chodzi o konkrety to nic! Syriusz najbardziej cieszy to, że on ma czerwone oczko :D Bo Syriusz lubi czerwony.
Zniszczę tego potwora!
(przepraszam :<)
Pozdrawiam, Niah.
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna