2 kwi 2016

Przerywnik #7

No i znowu moje postanowienia szlag trafił. Cóż, moi drodzy, marzec odszedł z jednym tekstem, ponieważ ożywianie Peronu mi trochę zajęło, a pod koniec miesiąca pojawiła się jeszcze kwestia zmiany statków i przeprowadzki z Fuzji na Nerdy, o pisaniu samych artykułów i ocenek wszelakich nie wspomnę, więc rozdział Bezruchu jak stanął na czterech stronach, tak stoi i teraz (ale to też może być wina Lily, która się tam pojawia).
Specjalnie wstrzymywałam się z tym postem, by nie dodać go wczoraj, coby go nikt nie wziął za prima aprilis (w co wątpię, bo ja tutaj żadnej prawdy objawionej nie piszę). Postaram się w kwietniu nadrobić zaległości, gdyż iż ponieważ mam mocne postanowienie skończenia Bezruchu w tym roku kalendarzowym. A do tego potrzebuję wieeelu rozdziałów...
Ktoś ostatnio pytał o Śmiech Diabła – pisze się, nawet dość prężnie, ale nie jest wysoko na liście moich priorytetów. I trochę mi się zwiększa jego objętość, co mi się nie podoba. No cóż, pożyjemy zobaczymy.

Etykiety:

Komentarze (4):

3 maja 2016 18:04 , Blogger A. pisze...

Nie ma więcej ;(. To wszystko wina Lily! A za skończenie Beruchu trzymam kciuki, szczególnie, że już widać, jak wszystko ładnie się zazębia i nabiera bardzo konkretnego kierunku ;). (Właśnie mi się przypomniało, jak Walburga w którymś z rozdziałów mówiła o obiecanej przez Abraxasa zemście, która nie nadeszła… Albo się zaplątałam, albo Walburga nie wiedziała, że to Abraxas zabił Oriona…)
Mam nadzieję, że komciami nie zabiłam ci wena, tylko troszeczkę nakarmiła i do następnego, bo już widzę, że kolejny rozdział nie dla mnie…
Pozdrawiam ;)

 
3 maja 2016 20:12 , Blogger Niah pisze...

Tak, to zdecydowanie wina Lily! Zła Lily :D
Czekałam aż ktoś to zauważy! Tak, Abraxas już się odgryzł, biorąc udział w zabiciu Oriona i zabrał mu nawet sygnet rodowy, a Syriusz musiał wyrobić sobie nowy. Tylko umarł nim Walburga się dowie, że to on za tym stał. Hm, gdyby żył, to nie trwałoby to długo xD
Nakarmiły <3 Postaram się przełknąć tę Lily i przejść do punktu zwrotnego.
(Następny zdecydowanie nie da ciebie, brzydkie rzeczy dzieją się na biurku Slughorna).
Pozdrawiam, Niah.

 
4 maja 2016 22:07 , Blogger A. pisze...

Trzeba ją wysłać na tortury... czy coś xD.
Pewnie powinnam była obczaić wcześniej, ale jakoś tak ciągle mi wylatywało xD. Nic nie poradzę, że jestem człowiek-skleroza :(. Syriusz ma teraz nówkę sztukę, przynajmniej nie przypomina mi non stop o ojcu (takie tam tylko nieprzyjemności związane z wyrobieniem xD).
W takim razie cieszę się :D.Pokonaj Lilkę!
(...wyobraziłam sobie... wcale nie chciałam tego widzieć...)

 
5 maja 2016 12:33 , Blogger Niah pisze...

Staram się jej unikać, jak mogę, ale ona dalej jest żoną Jamesa... Przeszkadza mi to xD
Ja mam tendencję do zapamiętywania samych pierdół, a jak chodzi o konkrety to nic! Syriusz najbardziej cieszy to, że on ma czerwone oczko :D Bo Syriusz lubi czerwony.
Zniszczę tego potwora!
(przepraszam :<)
Pozdrawiam, Niah.

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna