31 maj 2015

[BEZRUCH] Rozmowy

9 maja 1980r.

Regulus stwierdził, że organizacja w Zakonie Feniksa nie była skonstruowana tak dobrze, jak w szeregach Śmierciożerców, ale nie określiłby tego czymś złym. W szeregach Czarnego Pana hierarchia układała się samoistnie, na najsilniejszych zaczynając, a na najsłabszych kończąc. Układ ten był dobry, dopóki nie trzeba było używać rozumu, co u niektórych mocno szwankowało i czasem korzystniej byłoby słabego, ale logicznie myślącego Śmierciożercę wrzucić na wyższy szczebel, niż kazać mu wykonywać polecenia bezmózgiego karka. Niestety, według Czarnego Pana, rozum posiadał jedynie on i jego grono wtajemniczonych. Niższe szczeble hierarchii były traktowane jednakowo – jak mięso armatnie. I to od ciebie zależało, czy byłeś w stanie się tam utrzymać.
W Zakonie Feniksa takie rozwiązanie by się nie sprawdziło. Mieli za mało ludzi i byli zbyt prawi, jakby nie patrzeć. Siły jednak logicznie rozkładały się na weteranów i żółtodziobów, chociaż tych drugich ciągle przybywało, a grono pierwszych albo stało w miejscu, albo się zmniejszało. Cały skład był podzielony na małe grupy, które wymieniały się zadaniami, chociaż Regulus twierdził, że lepiej by było, gdyby faktycznie mieli kogoś, kto zajmowałby się wywiadem, kto inny walczył, a kto inny zajmował rannymi, ponieważ człowiek od wszystkiego, był człowiekiem do niczego. Jego sugestia spotkała się z protestem, jakoby chciał z kogoś zrobić mięso armatnie, więc już więcej się nie odzywał.
Dalej

Etykiety: , , , , , , ,

22 maj 2015

Pani Black

Gdzieś między weekendem a ostatnią maturą, ustnym polskim, na który nie miałam zrobionej ani grama prezentacji, o cytatach nie wspominając, poczułam ogromną potrzebę napisania czegoś o Walburdze Black. Tej bardzo kanonicznej, twardej kobiecie, z którą Syriusz nie mógł znaleźć wspólnego języka.
Z tej potrzeby wyszło aż szesnaście stron tekstu, co myślę, po miesięcznej przerwie, jest przyjemną rekompensatą. Spokojnie, mam jeszcze jedenaście stron Bezruchu w zanadrzu i jestem na etapie przemyśleń, czy podzielić go na dwa (oczywiście, po dopisaniu kolejnej części, nie tego co już mam :D) czy dać to wszystko w całości. Zobaczymy, jak będę stała z czasem.
Z przyjemnością informuję, że matury skończyłam, mam teraz mnóstwo wolnego czasu, jeszcze więcej weny i jedyne, co mnie powstrzymuje od pisanie, to fakt, że jestem w stanie napisać tylko siedem stron dziennie. Mieliście kiedyś zakwasy w palcach? Zabawne uczucie.
Ach, i przepraszam za jakość obrazka, ale komputer po naprawie nie miał zainstalowanego dobrego programu graficznego, bo... boję się, że wybuchnie. I to nie jest żart.
Dalej

Etykiety: , , , ,