[BEZRUCH] Przywiązanie
28 stycznia 1958r.
Walburga musiała przyznać, że restauracja, którą wybrał Jonah, spełniała wszelkie jej oczekiwania. Przestronna sala z przyćmionym światłem nadawała pomieszczeniu intymnego klimatu, a suszone kwiaty, które wisiały na ścianach i stały w wazonach, idealnie komponowały się ze stonowanymi ścianami oraz przyjemnie kojarzyły się kobiecie z jej ukochanym, wiekowym domem i niesamowicie pachniały (co prawdopodobnie było już zasługą zaklęcia).
Jonah, z uroczym uśmiechem na ustach, odsunął jej krzesło po czym sam usiadł naprzeciwko niej, od razu biorąc za rękę. Jonah Selwyn był czarującym, młodym mężczyzną, którego jeden uśmiech sprawiał, że ona sama także miała ochotę się uśmiechać i śmiać, i żartować, i... I chyba troszeczkę za bardzo zawrócił jej w głowie jak na miesięczną znajomość, ale w tym momencie nie uznałaby tego za coś złego. Wręcz przeciwnie, było wspaniale.
Nie spodziewała się po nim, że ich znajomość rozwinie się tak szybko i tak bardzo go polubi, ale też żaden z jej wcześniejszych chłopaków tak chętnie nie chodził z nią na musicale, nie zabierał na mnóstwo wytwornych bali i co rusz nie miał nowego pomysłu, jak mogliby spędzić czas. Raz byli nawet na konnej przejażdżce, podczas której musiał ją ratować przed niesforną klaczą i był przy tym tak poważny, że zaczęła rozumieć, co czują w tej chwili wszystkie bohaterki tanich romansów.
Szczęście.
— Przyćmiłaś dzisiaj urodą wszystkie gwiazdy na niebie.
Do tego Jonah był naprawdę uzdolniony, jeżeli chodziło o prawienie komplementów. I może troszeczkę zbyt próżnej Walburdze właśnie to podobało się w nim najbardziej?
DalejEtykiety: 2015, Bezruch, Black Orion, Black Walburga, Selwyn Jonah