24 lut 2015

[BEZRUCH] Chłopiec o niebieskich oczach

2 maja 1948r.

Cztery lata z punktu widzenia ucznia wydawały się szmatem czasu. Dla Oriona była to przepaść intelektualna między czternastolatkiem a osiemnastolatkiem, którym stał się kilka dni temu. No dobra, nie kilka, zaledwie wczoraj. Chodziło o to, że jako osiemnastoletni chłopak (mężczyzna) Orion uświadomił sobie coś ważnego.
Chyba trochę za bardzo polubił Minerwę McGonagall. 
Zauroczył się, musiał to przyznać sam przed sobą. Zauroczył się w Minerwie z listów, które wymieniał z nią od początku czwartej klasy. W jej poczuciu humoru, punkcie widzenia i subtelnych radach, których mu udzielała. A gdy na przerwie świątecznej się z nią spotkał, mało jej nie pocałował.
Dalej

Etykiety: , , , , , ,

10 lut 2015

[BEZRUCH] Teddy

5 maja 1937r.

Teddy Collins myślał, że jest grzecznym dzieckiem. 
Miał dobre oceny w szkole, pomagał starszym paniom nosić zakupy, używał słów „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam” i pomagał matce w domu. Wszyscy sąsiedzi zawsze zgodnie twierdzili, że chcieliby mieć takiego syna jak Teddy.
Rodzice Teddy’ego Collinsa byli zgoła odmiennego zdania. Według nich, ich syn był nienormalny i dziwny. Robił rzeczy, jakich zwykli ludzie nie byli w stanie zrobić: potrafił siedzieć na kanapie w salonie i patrzeć na świeczkę postawioną na stole. Mrugał i knot się zapalał. Mrugał jeszcze raz i ogień znikał. Skręcał sztućce w spirale i rozprostowywał siłą woli. Zapalał i gasił światło, klaszcząc w dłonie.
Państwo Collins byli przerażeni odmiennością swojego jedynego dziecka i starali się oduczyć go tych dziwactw. Wymyślali mu różna zadania i zajęcia, by nie mógł robić tych rzeczy, ale ich starania szły na marne. Jeżeli Teddy miał pozmywać naczynia, to naczynia lewitowały w powietrzu, a później same podlatywały do półki. Ścierka sama wycierała kurze, a pranie rozwieszało się na dworze.
Dalej

Etykiety: , , , , , ,

3 lut 2015

Przerywnik #2

Spokojnie, rozdział się pisze.
Jest pewna obsuwa w związku z moją sobotnią (31.01) studniówką, bo ostatni tydzień minął mi w stresie, czy wszystko wyjdzie tak, jak powinno (a powinniście wiedzieć, że jestem perfekcjonistą i stres u mnie osiąga zagrażające życiu poziomy), więc pisanie czegokolwiek nie wchodziło w grę, gdy zapominałam jak sama się nazywam. 
Ale teraz, gdy już odespałam i ochłonęłam (a nawet mam ferie!) wszystko wróci do normy. Obiecuję.
Nie piszę jednak tylko po to, by dać znak, że żyję, ale by zachęcić Was do wzięcia udziału w akcji #RóżoweCiasteczka, która moim zdaniem, jest strzałem w dziesiątkę. Aż sama żałuję, że nie wzięłam udziału w pierwszej edycji!
Na czym cała rzecz polega? Akcja ma na celu zachęcenie do pisania komentarzy, więc zgłaszając swój blog, dostajesz do przeczytania i skomentowania inny (zazwyczaj pasujący do Twoich preferencji). Oczywiście, nie mówimy tutaj o komentarzach: Wow, strasznie mi się podobało! Twój blog jest super, czekam na next! ale myślę, że nikogo nie trzeba o tym uświadamiać ;)
Gorąco zachęcam Was do wzięcia udziału w tym wyzwaniu!
Pozdrawiam, Niah.

Etykiety: